2017/12/13

Jakieś

Upijam się beznadziejnie słodką herbatą, która rozsiewa po niemal całym mieszkaniu zapach cynamonu i pomarańczy i witam kolejne i mam nadzieję, ostatnie już w tym roku przeziębienie. 

Kilka miesięcy temu wziął na klatę mnie, mój cały zakręcony grajdołek, sentymentalne kubki do picia kawy, dawno zapomniane książki i mało poważne po-jesienne swetry. Z cichej i zupełnie melancholijnej wioski, gdzie uwierzcie mi, każdy wie o życiu każdego przynajmniej na tyle, na ile pozwala mu jego ciekawość, trafiłam do małego miasteczka, w którym na pozór zwykła rozmowa z sąsiadem może przysporzyć wiele trudności. 

Często ta nowa-stara rzeczywistość potrafiła dać mocno w kość, omamić, wywołać bezsilność, krzyk, rozpacz i stłamsić doszczętnie tak, aby nie pozostawiła po sobie nawet krzty objawów pozytywnego myślenia. 

Trochę czasu zajęło mi, zanim ze stanu ''to wszystko musi być dobrze'' przeszłam w ''to wszystko musi być jakieś''. W sztuce małych, lub większych kompromisów. Czasem są one niemal niezauważalne, ale zawsze są jakieś. W braku lub nadmiarze.

Ja uważam, że mam świetne poczucie humoru, podczas, gdy on stoi w pół otwartych drzwiach łazienki i patrzy na mnie z politowaniem. Takim samym wzrokiem karcę go, gdy sięga na półce po coś, czego, na litość boską, nie kupiłabym za żadne pieniądze świata. On Gwiezdne Wojny i historie o wielkich bohaterach. Ja melodramat, po którym ryczę jeszcze dobrą godzinę. 

Dziś nie wyobrażam sobie innej rzeczywistości, niż ta, którą metodą prób i błędów tworzymy. 


Od siebie i od nowego roku oczekuję większej cierpliwości i oswojenia się z myślą, że wszystko ma swój czas i porządek. Bez niepotrzebnej frustracji, że coś nie wyszło i bez wstydu, że czasem, najnormalniej w świecie potrzebuję przycupnąć na moment i wyrzucić cały ten żal, gniew i łzy. 

Dobry Boże, przynieś mi na te nadchodzące święta i Nowy rok trochę spokoju i prostoty.

Twój (nie zawsze)cierpliwy Klaus.



Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka