Kawa wystygła, Tadzio wierci się na kanapie prosząc o odrobinę dotyku, a ja próbuję zebrać myśli zakopana po uszy w miękkim kocu i notatkach.
Dziś trudno odpowiedzieć mi na pytanie, kim była tamta dziewczyna. Zdążyłam odkryć tak wiele, lecz równie wiele straciłam. Złapałam za aparat i zamiast odkrywać zauważyłam, że chłonę po stokroć, a wszystkie te emocje przeraźliwie we mnie krzyczą i niepokoją. Ale wśród nich jest też wolność, która przybiera niewyobrażalnie piękną postać. Wolność, która mobilizuje, napędza i jest jak złapane do słoika słońce.
Niech wróci wiosna. Przegoni wszystko i zaleje niebo.
Witaj dobry, Nowy Roku.
Zdjęcie: Ewelinka <3
