Kiedy myślę o tym, jaki był ten rok widzę naprawdę wiele dobrego. Był intensywny, czasem może nawet aż do przesady. Gdybym mogła rzucić w świat jakieś pouczenie, które z niego wyniosłam, to chyba po prostu takie zapewnienie siebie, że spokój i cisza też jest potrzebna, nawet o wiele bardziej, niż pęd i bycie w kilku miejscach naraz.
Rok 2018 to rekordowa liczba fotografii w moim życiu. Zarówno w szkole, jak i w pracy. Najsmutniej jest wtedy, kiedy odkrywam, jak niewiele z tych zdjęć powstało ze spontanicznego wyjścia z domu i snucia się po różnych, dziwnych miejscach z aparatem. W porównaniu z ubiegłymi latami jest ich naprawdę kilka.
Styczeń to miesiąc Tadzia. Już rok jest z nami!
Kwiaty w mieszkaniu mamy.
Najlepszy prezent na świecie!
Jesień w mieście.
Kawa. Wszędzie kawa.
Bądź najlepszy.











Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :)